W związku z pogrzebem ukochanej nasz poszkodowany był w drodze do zakładu pogrzebowego. Niestety po drodze z Anglii, już w Polsce, miał problemy z autem.
- Zatrzymał się na przystanku w Sikorzu, tym w stronę Sierpca i przez ten cały stres i sytuację zostawił kurtkę z dokumentami na dachu, po czym odjechał w stronę Mochowa - tak nas poinformował pan Dariusz, szwagier podróżującego mężczyzny.
Prosi się uczciwego znalazcę o zwrot dokumentów, gwarantuje nagrodę, a sytuacja jest pilna, bo mężczyzna ma wrócić do Anglii już w najbliższą sobotę, a bez dokumentów jest to praktycznie niemożliwe. Według poszkodowanego kurtka leżała naprzeciw domu, który jest wznoszony przy drodze obok ronda. To ostatnie informacje, jakie udało się ustalić.
Para doczekała się synka, razem tworzyli szczęśliwą rodzinę. Plany na przyszłość były pełne nadziei i marzeń o wspólnej starości, wychowywaniu synka, podróżach oraz ciepłym domu.
- Niespodziewana śmierć Oli sprawiła, że ten obraz szczęścia nagle zniknął. Mężczyzna w jednej chwili stracił nie tylko ukochaną, ale również ostoję, towarzyszkę i matkę ich dziecka. Jednak nawet po śmierci kobieta pozostała symbolem nadziei, dobroci i bezinteresowności - została dawcą organów, ratując życie trzem osobom - opowiadają bliscy kobiety.
Jeśli ktoś znalazł dokumenty, proszony jest o kontakt pod nr telefonu 661 044 680.
Źródło: Portal Płock