Wisła Płock meczem z Koroną Kielce zainauguruje ekstraklasowe rozgrywki piłki nożnej w sezonie 2025/26, spotkanie już w sobotę 17 lipca. Trzon drużyny Nafciarzy został utrzymany z poprzedniego sezonu, do zespołu natomiast dołączyło kilku nowych piłkarzy: Marcin Kamiński, Aleksandre Kalandadze, Rafał Leszczyński, Giannis Niarchos i Wiktor Nowak.
Mariusz Misiura, trener Wisły Płock.
Panie trenerze, przede wszystkim raz jeszcze gratulacje za awans do Ekstraklasy! Kilku zawodników dołączyło do Wisły Płock. Jak pan dzisiaj ocenia Wisłę Płock po tych zmianach przed pierwszym meczem Ekstraklasy?
- Cieszę się bardzo, że została ta grupa zawodników, która ten awans sportowo zrobiła. Uważam, że każdy z nich też zasługuje na tę szansę, żeby grać w Ekstraklasie, bo większość z nich w tej Ekstraklasie była. W pewnym momencie to miejsce w Ekstraklasie stracili czy Kun, czy Pacheco, czy Nastić, czy Krawczyk. Miałem takie wrażenie, że towarzyszyła im wewnętrzna złość, że oni jeszcze piłkarsko czuli się na tyle mocni, żeby to swoje miejsce w Ekstraklasie ponownie mieć. Ja się cieszę, że my ten moment wykorzystaliśmy i ci zawodnicy pomogli nam zrobić awans z pierwszej ligi do Ekstraklasy. Nowi zawodnicy? Bardzo byliśmy skrupulatni z dyrektorem sportowym, z prezesem, jeśli chodzi o nowych piłkarzy. Nakreśliliśmy sobie parametry czysto piłkarskie, charakterystykę, jaką muszą posiadać, tak samo parametry motoryczne. Dopiero wtedy zdecydowaliśmy się na konkretnego zawodnika, który spełnił nasze wszystkie kryteria. Przez ostatnie półtora miesiąca obserwowaliśmy około stu zawodników, a na razie wybraliśmy tylko pięciu. Wierzę, że to nie koniec. Wierzę, że każdy z tych zawodników będzie dużym wzmocnieniem, ale też trzeba pamiętać, że każdy z nich do nas przyszedł w różnym momencie swojej kariery, w różnym momencie swojego przygotowania do sezonu. Tak jak to było w poprzednim sezonie, kiedy dołączył do nas późno Iban, kiedy dołączył do nas późno Dani, kiedy dołączył do nas późno Jimenez, trzeba dać troszeczkę czasu każdemu z tych zawodników, żeby pokazał nam swoją najlepszą piłkarską twarz.
Jak trener słusznie zauważył, duża część wymienionych zawodników ma doświadczenia ekstraklasowe, chociażby Łukasz Sekulski. Czy to będzie handicap dla tej drużyny?
- My dalej jesteśmy konsekwentnie w swoim działaniu. Pamiętam naszą jedną z pierwszych rozmów po przyjściu tutaj do klubu, że diagnozując, dlaczego drużyna Wisły Płock w poprzednim sezonie nie odniosła sukcesu, to mówiliśmy, że brakowało takiego troszeczkę charakteru w szatni. I tych zawodników w poprzednim sezonie, których wzięliśmy, to jakbym powiedział charyzmę i charakter nam dali. Mam tu na myśli np. Pomorskiego, Nasticia, czy Ibana, oni razem z Fabianem Hiszpańskim i Łukaszem Sekulskim w tych najtrudniejszych momentach tę drużynę scalili, czy potrafili ją nawet momentami wstrząsnąć. Teraz do tej grupy jeszcze doszedł Kamyk [dop. autora, Marcin Kamiński], uważam go za dużą osobowość. Też widzę, że Rafał Leszczyński od razu w grupie ma dużo do powiedzenia, więc wierzę, że my będziemy taką grupą doświadczoną z ogromnym charakterem i że nikt przed jakimkolwiek wyzwaniem po prostu nie pęknie.
Reklama
W odróżnieniu od tych piłkarzy, których wcześniej trener wymienił, dla pana to będzie prawdziwym debiut w Ekstraklasie. Jak trener sobie wyobraża życie w Ekstraklasie i jak się szykuje do pierwszego meczu z Koroną Kielce?
- Wybrałem sobie taką ścieżkę, może trudną do Ekstraklasy. Nie chciałem iść taką drogą, jak czasami idą trenerzy, że kończą grę w piłkę, robią kurs i starają się dostać do jakiejś drużyny. Chciałem doświadczyć najpierw pracy i spojrzenia na piłkę z innych perspektyw, stąd moje dziesięcioletnie czy dwunastoletnie wojaże po świecie. I uważam, że doświadczenie zebrane za granicą, powrót do Polski w pierwszych tych sezonach, awans z drugiej do pierwszej ligi, z pierwszej ligi do Ekstraklasy daje mi takie poczucie, że mimo tego, że to będą moje pierwsze mecze w Ekstraklasie, to jakby swoim doświadczeniem czy podejściem do tego nie czuję, żeby to było dla mnie coś nowego, czy coś, co może sprawić, że będę zdenerwowany. Wręcz przeciwnie, nie mogę się doczekać, cieszę się, że będę rywalizował z najlepszymi trenerami w Polsce, z najlepszymi działaczami, prezesami, dyrektorami i piłkarzami. To coś, co sprawia, że chcę się z tym zmierzyć i chcę tam zaznaczyć swoją osobę.
Truizmem jest to, że pierwszy mecz jest zawsze niespodzianką. Kibiców interesuje, jak okres przygotowawczy został zrealizowany i jak drużyna wygląda? Pomimo że zawodnicy i trenerzy mają doświadczenie, to każdy jednak tego pierwszego meczu, może nie tyle, ile się obawia, co jest ciekawy, jak będzie wyglądał. Jak to wygląda z trenera perspektywy?
- Na pewno każdy chce rozpocząć od zwycięstwa. My w poprzednim sezonie też pierwszy mecz chcieliśmy wygrać z Kotwicą Kołobrzeg, nie udało się. Chcemy wygrywać każdy spotkanie, teraz najbliższym celem dla drużyny jest wygrać jak najszybciej mecz w Ekstraklasie. To jest nasz dzisiaj główny cel, nie patrzymy na rzeczy górnolotnie, nie patrzymy na miejsca w tabeli, nie patrzymy, z kim nam się przychodzi mierzyć. Naszym celem jest dzisiaj jak najszybciej wygrać mecz w Ekstraklasie, jeżeli ten cel osiągniemy już teraz w sobotę, to będzie super. Później będziemy planowali kolejne cele, więc chcemy krok po kroku to wszystko budować, walczyć o te wszystkie nowe cele. Do pierwszego spotkania przygotujemy się, jak tylko najlepiej potrafimy i chcemy wywalczyć komplet punktów. Uważam też, że pierwszy mecz na pewno nie jest wykładnikiem czy jakimś dużym punktem odniesienia na przyszłość.
Rozmawiał Michał Kublik
Reklama