Naszym gościem jest Adrian Fabrykiewicz, prowadzący zajęcia parkouru z dzieciakami w Płocku.
radiomixx.pl: Czym się zajmujesz?
Adrian Fabrykiewicz: To, czym się zajmuję to tak szeroki temat, że ciężko streścić w jednym słowie lub jednym zdaniu. Głównymi zajęciami w moim życiu jest street working, czyli praca z dziećmi w ich środowisku, w miejscu, w którym przebywają. Dzieci nie przychodzą do mnie, do konkretnego miejsca, tylko ja przychodzę im naprzeciw, do ich podwórek, do klatek schodowych, tam, gdzie przebywają. Tam organizujemy im zajęcia. Gromadzę dzieci wokół siebie i prowadzę dla nich gry i zabawy, a później, gdy tworzą się między nami relacje, to korzystamy ze środków m.in. z budżetu miasta Płocka i zabieramy dzieci w różne fajne miejsca. Więc to jedna rzecz, którą się zajmuję. A kolejną rzeczą jest parkour, czyli przemieszczanie się w przestrzeni miejskiej w sposób bezpieczny, skuteczny i efektywny.
radiomixx.pl: Parkour – chyba z tego cię najbardziej kojarzą mieszkańcy Płocka. Dla niektórych to po prostu skakanie po murach, dla ciebie to pasja i styl życia. Czy parkour to dyscyplina sportowa? Jak byś to wytłumaczył tym, którzy nie wiedzą, o co chodzi?
AF.: Jeśli chodzi o dyscyplinę sportową, to byłbym daleki, by tak to określać. Można uznać to za aktywność fizyczną i sztukę. Parkour to sposób na wyrażanie siebie, ale dla mnie jest też to psychoterapeutyczne. Uczę się zaufania do swojego ciała, dostrzegam, że jeśli coś jestem w stanie wykonać na małej wysokości, to jestem w stanie wykonać też to na trochę większej wysokości, ale bezpiecznej. Przełamuję też swoje bariery lękowe. Parkour to budowanie siebie samego i swojego wnętrza, kształtowanie siebie dzięki cierpliwości, systematyczności. Trenujemy na zasadzie małych kroków, nie porywamy się od razu na duże skoki. Potrzeba wielu godzin, miesięcy, lat, by wytrenować dany skok. Nie można trenować bez cierpliwości, bo wtedy moglibyśmy zdobyć się na coś, co mogłoby być dla nas oznaczać kontuzje i doprowadzić do krzywdy.
radiomixx.pl: Często ogląda się filmiki w internecie z pokonywania przeszkód. Na całym świecie nagrywają to osoby uprawiające parkour. W Płocku też takie historie mają miejsce. Jak planujecie trasę, jak wybieracie obiekty, gdzie skaczecie?
AF.: To jest bardzo ważne, że przed każdym skokiem sprawdzamy każdy murek, każdą poręczę. Wszystko, co związane z tym skokiem – miejsce wybicia i lądowania. Sprawdzamy przyczepność, czy się nie chwieje, czy jest stabilne, czy dany murek jest dobrze przymocowany. Żeby nie było tak, że wykonamy dany skok i ten murek się urwie i doprowadzimy do wypadku. Staramy się, by przestrzeń, w której trenujemy, była bezpieczna. To nie jest tak, że widzimy przestrzeń i od razu wykonujemy skok. Najpierw wszystko musimy sprawdzić. Co do przygotowania tras – jak prowadzę zajęcia z dziećmi, to zawsze godzinę przed treningiem się pojawiam i zastanawiam się, dobrze planuję trening, by każdy z moich podopiecznych czuł się doceniony i docenił także siebie przez pokonanie danego toru przeszkód. Tory są tak planowane, by każdy mógł pokonać dany tor, może jest jedno wyzwanie, gdzie dzieci muszą wykroczyć poza swoje codzienne umiejętności i zrobić coś więcej, ale jest to zawsze w granicach bezpieczeństwa. Zawsze to planuję, zastanawiam się, tak, by było bezpieczne. Nawet jeśli dzieci mają wyższy poziom, to organizuję to tak, by nie wiązało się to z ryzykiem odniesienia kontuzji.
Zajęcia parkour / fot. asiabezdziek.pl
radiomixx.pl: Jaki jest odbiór na zewnątrz, jak ludzie widzą was skaczących po murach, skwerach? Zastanawiają się, o co chodzi, pytają, przeganiają?
AF.: Początki były bardzo trudne. Zaczynałem trenować, kiedy miałem 13 lat, więc społeczeństwo nie było przygotowane, by patrzeć, jak skaczemy. Odbiór był rozmaity. Mało było pochlebnych komentarzy, więcej mówiących o ryzyku i niebezpieczeństwie, ale też mówiących o tym, że dewastujemy mienie publiczne i architekturę miejską. Teraz jest inaczej. Początki były trudne. Raz oberwałem od pana, który był w stanie wskazującym. Dostałem w twarz. Raz miała miejsce taka sytuacja. Wierzyłem, że to jest słuszne, to dobry cel, dobre dzieło, tylko potrzeba czasu. I czas pokazał, że miałem rację. Teraz odbiór społeczny jest bardzo pozytywny. Ludzie zatrzymują się, pytają, co robimy, niektórzy mówią, że widzieli mnie w telewizji jakiś czas temu, jak byłem w Ninja Warrior. I zwracają uwagę, że jest to bardzo pożyteczne. Lata mijają, my jesteśmy bez kontuzji, bo trenujemy z rozsądkiem. Nie niszczymy mienia publicznego, bo to miejsce naszego treningu, więc nie chcemy niszczyć naszego miejsca treningowego. Żaden murek jeszcze nie został przez nas zdewastowany. Dbamy o miejsce naszego treningu.
Adrian Fabrykiewicz, Ninja Warrior / fot. Maciej Piórko
radiomixx.pl: Parkour to sposób przemieszczania się w przestrzeni publicznej. Porównywalny może być do biegów z przeszkodami typu OCR. Teraz popularne są programy telewizyjne. Co było pierwsze – biegi z przeszkodami, parkour czy programy telewizyjne, które powstały na bazie takich młodzieżowych inicjatyw?
AF.: Nie da się tego zakwestionować – pierwszy był parkour. Bo to powrót do naturalnych, pierwszych form ruchowych. Pierwsi ludzie przemieszczali się w celu zdobycia pożywienia czy ucieczki przed dziką zwierzyną. Musieli się szybko przemieszczać, z punktu A do B. Sam bieg można uznać za parkour, bo parkour to skuteczne przemieszczanie się, biorąc pod uwagę wszystkie przeszkody, które stoją na drodze. Parkour był pierwszy i to na jego podstawie pojawiły się programy telewizyjne i formy ruchowe, które polegają na pokonywaniu przeszkód. Jeśli chodzi o treningi, my się dostosowujemy do miejsc, gdzie jesteśmy. Jeśli chodzi o biegi OCR czy Ninja, to tam przeszkody są dostosowane do zawodników. W parkourze to my się dostosowujemy do miejsca, co wymaga dużej kreatywności i sprawności, przygotowania do wszelkich trudności, jakie mogą pojawić się na drodze, byśmy mogli pokonać każdą przeszkodę, którą oferuje nam przestrzeń miejska czy teren leśny. Są takie przeszkody, których nie da się pokonać, np. prosta ściana budynku. Nikt z nas Spider-Manem nie jest. Trenujemy cały czas, by doskonalić swoje umiejętności.
radiomixx.pl: Nie słyszałem o żadnych zawodach związanych z parkourem. Odbywają się takie?
AF.: Odbywają się. Są to dość kameralne zawody i są związane z konkretnym miastem czy regionem. Ogólnopolskie zawody parkour możliwe, że się odbywają, ale nie są popularne, są słabo promowane, więc niedużo osób bierze w nich udział. Parkour jest taką formą aktywności, która się rozwija w różnych kierunkach np. Ninja Warrior czy OCR, bo te aktywności powstały na bazie parkour. W Płocku dwa razy w roku organizujemy zawody parkour, które są przeznaczone głównie dla dzieci. 20-30 dzieciaków bierze udział w tych zawodach i reprezentują naprawdę wysoki poziom. Chciałbym, żeby kiedyś się zmierzyli z dziećmi z innych części Polski, bo są naprawdę świetni w tym, co robią. Jestem bardzo dumny z moich podopiecznych z uwagi na ich systematyczność. Regularnie przychodzą na treningi, to jest najważniejsze.
radiomixx.pl: Gdyby ktoś chciał was zobaczyć, jak się poruszacie w przestrzeni miejskiej – gdzie was szukać, gdzie znaleźć informacje o was?
AF.: Informacje można znaleźć na Facebooku. Nie ma kłopotów, by znaleźć informacje o naszych treningach. Poświęciliśmy trochę czasu, by przygotować materiały promocyjne związane z treningami.
ADRIAN FABRYKIEWICZ - ZAJĘCIA PARKOUR
radiomixx.pl: Czego życzy się parkourowcom?
AF.: Wytrwałości, cierpliwości, spokoju i rozsądku.
Film, nagranie i montaż - Daniel Szczerbak
Fot. tytułowe: Szymon Łabiński.