Wszystko zaczęło się od anonimowego zgłoszenia. Po zlokalizowaniu miejsca prawdopodobnego wpuszczania do rzeki Wisły ścieków strażnicy ujawnili około jednego metra od lustra wody rurę wystająca z ziemi z której wypływały nieczystości a wokół unosił się straszny fetor. Funkcjonariusze udali się do wytypowanej posesji z której te nieczystości mogły być wylewane celem przeprowadzenia rutynowej kontroli związanej z odprowadzaniem ścieków. Na miejscu zastano żonę właściciela nieruchomości, która twierdziła, że takimi sprawami, jak rachunki zajmuje się mąż. Poproszono kobietę o skontaktowanie się z mężem, który zresztą zaraz przyjechał na miejsce kontroli. Właściciel nieruchomości usilnie przekonywał strażników, że nieczystości ciekłe z domu spływają do starej studni, która została wybudowana jeszcze przez jego ojca. Nie mają zbiornika bezodpływowego a studnia przykryta jest betonowymi płytami. Niestety mężczyzna nie posiadał żadnych rachunków na wywóz nieczystości ciekłych ze zbiornika bezodpływowego. Dlatego, też celem weryfikacji, czy faktycznie ścieki wpływające do Wisły pochodzą z kontrolowanej posesji poproszono mężczyznę o odkręcenie kranu z wodą w domu. Jeden ze strażników wraz z przedstawicielem Wydziału Kształtowania Środowiska UMP pozostał na posesji drugi udał się w miejsce wystającej z ziemi rury. Niestety okazało się, że po odkręceniu wody z kranu z rury zaczęły wylewać się śmierdzące nieczystości. Wtedy mężczyzna przyznał się strażnikom, że ze studni w której gromadzi nieczystości ciekłe wyprowadzona jest rura przez którą te jego ścieki wpływają do Wisły. Strażnicy podejrzewając, że proceder ten może trwać od kilku lat, jak również ze względu na skalę zagrożenia środowiska poinformowali mężczyznę, że kierują przeciwko niemu wniosek o ukaranie do Sądu. Polecili jednocześnie natychmiastowe zablokowanie rury, tak aby nieczystości ze studni nie wpływały do Wisły.
Ze względu na skażenie środowiska poprzez wpuszczanie ścieków do rzeki Wisły, jak również brak umowy i rachunków na wywóz nieczystości ciekłych strażnicy postanowili odstąpić od ukarania mężczyzny mandatem i skierować przeciwko niemu wniosku do Sądu. Prawdopodobnie 35-letni mężczyzna ścieki do Wisły wpuszczał od kilku lat. Mandat karny za to wykroczenie wyniósłby maksymalnie 500 zł, a przecież przedostające się do gleby i wód gruntowych ścieki są groźne dla otoczenia ze względu na występujące w nich szkodliwe czynniki biologiczne.
Przypominamy, ze polskie przepisy regulują konieczność udokumentowania wywozu nieczystości ciekłych z nieruchomości (wykonanego przez podmiot posiadający stosowne uprawnienia). Zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach każdy właściciel nieruchomości ma obowiązek przyłączenia nieruchomości do istniejącej sieci kanalizacyjnej, lub w przypadku gdy budowa takiej sieci jest technicznie lub ekonomicznie nieuzasadniona, wyposażenia nieruchomości w zbiornik bezodpływowy nieczystości ciekłych lub w przydomową oczyszczalnię ścieków bytowych, spełniające wymagania określone w przepisach odrębnych. W tym przypadku, przepisy nakazują udokumentowanie wywozu nieczystości płynnych z nieruchomości. Dowodem na przestrzeganie przepisów są umowy z firmami zajmującymi się wywozem nieczystości oraz rachunki za regularnie wykonane usługi. Bardzo ważne jest, aby umowy były podpisane z przedsiębiorstwem, które posiada pozwolenie na opróżnianie zbiorników bezodpływowych oraz transportowanie nieczystości płynnych. Tego typu dokumentacja potwierdza, że właściciel działki nie pozbywa się nieczystości w nielegalny sposób. Ponadto każdy właściciel nieruchomości zobowiązany jest do okazywania ich na każde wezwanie organu kontrolującego w tym Straży Miejskiej.