Po roku przerwy powraca plebiscyt, w którym wybieramy Płocczanina Roku 2024. Jest sześć nominacji dla siedmiorga wspaniałych, którzy rozsławiają Płock, działają na rzecz miasta, kultury, sportu. W większości rodowici płocczanie, choć nie tylko - jeden z nich pochodzi z dalekiej Barcelony. Sprawiają, by w Płocku żyło się lepiej, rozsławiają nasze miasto na całym świecie albo nie pozwalają, byśmy zapomnieli o tych, co już przed nami.
W Plebiscycie „Płocczanin Roku 2024” nominacje otrzymali:
Głosowanie (bezpłatne) trwa do 15 czerwca. Statuetkę Bolka i tytuł Płocczanina Roku 2024 wręczymy 21 czerwca podczas Dni Historii Płocka na dużej scenie przed ratuszem
Link do głosowania:
https://plocczaninroku.plebiscyt.org
Plebiscyt Płocczanin Roku ma już ponad 50 lat. Najpierw organizowała go redakcja „Tygodnika Płockiego”, potem była przerwa i na przełomie wieków reaktywowała go płocka „Gazeta Wyborcza”, wspierana przy organizacji przez Urząd Miasta Płocka. Parę lat temu plebiscyt doczekał się nawet wydania książkowego. Nakładem Książnicy Płockiej ukazała się publikacja „Odnaleźć człowieka. 50 lat plebiscytu Płocczanin Roku” pod redakcją Joanny Banasiak i Piotra Gryszpanowicza.
We wstępie do publikacji Prezydent Płocka Andrzej Nowakowski napisał: „Płocczanie Roku mają jedną, wspólną cechę – są skromni, za swoje działania nie oczekują wyróżnienia czy nagrody. Gdy dowiadują się o nominacji, zawsze widać po nich duże wzruszenie. Nie jestem zasłużony dla Płocka, a zadłużony wobec Płocka – powiedział kiedyś jeden z nich”.
I oto nadszedł 2025 r. Kapituła plebiscytu zebrała się w czwartek, 8 maja. Podobnie jak w poprzednich latach stanowią ją organizatorzy, czyli reprezentanci Książnicy Płockiej (dyrektor Joanna Banasiak), „Gazety Płockiej” (Arkadiusz Adamkowski) i partnera (wiceprezydent Płocka Łukasz Jankowski i Marzena Kapuścińska, Dyrektor Wydziału Kultury i Wspierania Inicjatyw Społecznych UMP ) . A także Płocczanie Roku z ostatnich lat: Marcin Siwek (Płocczanin Roku 2019), Piotr Gryszpanowicz (Płocczanin Roku 2020 – w posiedzeniu uczestniczył zdalnie), Leonard Sobieraj (Płocczanin Roku 2021) i Maciej Słodki (Płocczanin Roku 2022).
Rolą kapituły jest wskazanie osób, które zasługują na tytuł. Przypominamy: jest on przyznawany za takie działania, które sprawiają, że nasze miasto zmienia się na lepsze, jest lepiej postrzegane na zewnątrz. Mogą to być społecznicy, ale także osoby, które sprawują funkcje publiczne, są szefami instytucji, ale swoją rolę traktują szerzej niż tylko jako zadania zarządcze; mają ponadprzeciętną wrażliwość i wizje, które udanie wprowadzają w życie.
Tak było i w tym roku - każdy z członków kapituły przedstawiał swoich kandydatów na nominowanych do tytułu i uzasadniał swój wybór. Możemy zdradzić, że kandydatów było znacznie więcej niż finałowa szóstka nominowanych! Niektóre nazwiska powtarzały się w poszczególnych zgłoszeniach, inne nie, a jednak zaskakiwały swoją oczywistością. Zgłaszający, prezentując swoich kandydatów, najczęściej charakteryzowali ich jako osoby skromne, oddane swojej pracy, działaniu na rzecz lokalnej społeczności, historii, tradycji niezabiegające o rozgłos, zaszczyty, a jednak z ogromną pasją robiące swoje.
Kto zostanie Płocczaninem Roku? Okaże się 21 czerwca podczas Dni Historii Płocka, na dużej scenie przed ratuszem.
Jeszcze słowo na temat głosowania.
1. Głosowanie jest bezpłatne, odbywa się online, jednak niezbędne do udziału w nim jest posiadanie telefonu komórkowego, na który głosujący otrzyma SMS z kodem weryfikacyjnym.
2. Proces głosowania odbywa się za pośrednictwem strony https://plocczaninroku.plebiscyt.org.
3. Każdy głosujący może zagłosować tylko jeden raz.
4. Każdy głosujący może wybrać tylko jednego kandydata (lub nominowaną grupę osób).
6. Po wybraniu kandydata system poprosi o wprowadzenie: imienia, nazwiska i numeru telefonu komórkowego osoby oddającej swój głos. Dane są rejestrowane w bazie i niezbędne do wygenerowania oraz wysłania SMS-em kilkucyfrowego kodu weryfikacyjnego.
7. Użytkownik wprowadza otrzymany kod w formularzu na stronie.
8. Po weryfikacji system rejestruje głos jako ważny.
9. Jeden numer telefonu może posłużyć do głosowania dla jednej osoby.
10. Aby rozpocząć głosowanie, użytkownik klika przycisk „Rozpocznij głosowanie”.
BIOGRAMY:
Renata Jaskulska
Pracuje w dziale projektów kulturalnych Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki (jest z nim związana od 20 lat), jest kluczową postacią odpowiedzialną za organizację i prowadzenie LiterAkcji. To cykl, który sięga swymi korzeniami ponurych czasów COViD-owych, pierwszej I drugiej fali pandemii.
Już latem 2020 r. POKiS zaprosił mieszkańców miasta do udziału w projekcie (naPowietrzACZ kultury), którego celem było przybliżanie sylwetek autorów literatury współczesnej. Z tego zrodziły się LiterAkcje - spotkania literackie na stałe zagościły w instytucji przy ul. Jakubowskiego.
Płocczanie mieli okazję spotkać się i porozmawiać z ok. 30 osobami z pierwszych stron gazet i, co istotne, z wydawniczej niszy, w tym m.in. z Radkiem Rakiem, Anną Dziewit-Meller, Rafałem Kowalskim, Pawłem Sołtysem, Anną Kaszubą-Dębską, Przemysławem Witkowskim, Robertem Puckiem, Ireną Makarewicz. Na liście gości Renaty Jaskulskiej są także Marcin Meller, Kacper Pobłocki, Edward Pasewicz, Anna Cieplak, Ziemowit Szczerek, Mariusz Szczygieł, Stefan Chwin, Jacek Dehnel, Jakub Żulczyk, Michał Rusinek.
- Jestem szczególnie dumna i zadowolona ze spotkań z tłumaczami - mówi Renata Jaskulska. Ma na myśli na przykład Macieja Świerkockiego, autora drugiego polskiego tłumaczenia “Ulissesa" Jamesa Joyce'a, który pracował nad przekładem siedem lat. Albo Agę Zano, wyróżnioną nagrodą Vivelo Book Award za przekład powieści "Rodzina Netanjahu" Joshuy Cohena.
- Bardzo zależy mi właśnie na popularyzowaniu literatury światowej, bo to zawsze nowe doznania literackie. Stąd ta sympatia dla tłumaczy, którzy dają nam możliwość innego spojrzenia na świat. Szczególnie cieszy, że właśnie w spotkaniach z nimi bierze udział wielu młodych ludzi - twierdzi Renata Jaskulska.
Założyła i prowadzi w POKiS-ie klub książki “Słowo za słowem - Nieformalna Grupa Zaczytanych”, jest też prelegentką Kina za Rogiem w Płocku w projekcie Edukacja Filmowa Młode Horyzonty.
Tomasz Kamiński (TYNSKY)
Absolwent III LO, muzyk, kompozytor, autor tekstów, producent. Przygodę z muzyką zaczął jako kilkulatek, jego pierwszym instrumentem był zabawkowy keyboard, drugim – kupiona na pchlim targu gitara. Szybko zaczął grać i tworzyć własne kompozycje. Nie ukrywa, że jego wczesne utwory w dużej mierze zainspirowała twórczość Eda Sheerana.
Z wytwórnią Magic Records kontrakt podpisał jeszcze przed maturą. Utwory płocczanina znalazły się na platformie Spotify, trzy lata temu nagrał epkę „See what’s on my mind”, na której znalazł się m.in. utwór „Magical” wyróżniony przez kultowy magazyn "Rolling Stone".
Również w 2022 r. dzięki Spotify i programowi RADAR Polska, który wspiera debiutujących muzyków z całego świata, jego wizerunek został wyświetlony na ogromnym billboardzie na Times Square w Nowym Jorku. Wcześnie zostało w ten sposób docenionych tylko dwóch artystów z Polski. Muzyk wystąpił też m.in. przed koncertem Simply Red.
Można go było zobaczyć na scenach NEXT FEST Showcase & Conference, Męskiego Grania, Letnich Brzmień. W 2024 r. - jak sam mówi, najważniejszym w całym jego życiu i karierze - zachwycił nową epką „It’s All About The Changes”. Singlem promującym wydawnictwo został utwór „Miracle”, który artysta zgłosił do udziału w polskich kwalifikacjach Konkursu Piosenki Eurowizji 2025.
Pod koniec 2024 r. „eurowizyjna” ogólnopolska komisja konkursowa wybrała 25 utworów, ich wykonawcy zostali zaproszeni do udziału w przesłuchaniach na żywo. Ostatecznie w finale, już na początku tego roku, wzięło udział 11 artystów.
TYNSKY był wśród nich.
Alek Pietrzak
Reżyser, scenarzysta, absolwent Warszawskiej Szkoły Filmowej na Wydziale Reżyserii. Jego film dyplomowy, „Mocna kawa wcale nie jest taka zła” (2014), zdobył liczne nagrody na krajowych i międzynarodowych festiwalach. Podobnie zresztą, jak i krótkometrażowy obraz „Ja i mój tata” (2017). W 2018 r., jako 26-latek, zadebiutował pełnometrażowym „Juliuszem”, czarną komedią, nominowaną do Złotych Lwów na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Trzy lata później wyreżyserował „Czarną owcę”, która też spotkała się z pozytywnym odbiorem krytyków i widzów.
W jego pełnometrażowych filmach wystąpili m.in. Jan Peszek, Arkadiusz Jakubik, Andrzej Chyra, Marian Dziędziel, Jerzy Skolimowski, Włodzimierz Press, Krzysztof Materna.
Płocczanie pokochali Aleksandra Pietrzaka za unikatowy festiwal sztuki komediowej i pozytywnych treści Big Festivalowski, którego młody reżyser jest pomysłodawcą, dyrektorem i producentem. Z witryny Gildii Reżyserów Polskich: „Tworząc tę imprezę chce odczarować traktowanie komedii po macoszemu. Widzom zamierza zapewnić rozrywkę na najwyższym poziomie, a twórcom dostarczyć najlepszych narzędzi do rozwoju gatunku komediowego”.
Płocki festiwal to pokazy filmowe, projekcje komedii z Polski i zagranicy, stand-upy i improwizacje, występy znanych komików, warsztaty i spotkania: aktorskie, zajęcia z dubbingu na żywo, spotkania z twórcami. W ramach festiwalu powstało też Muzeum Memów - pierwsze w Europie i drugie na świecie. Celem corocznej kilkudniowej imprezy jest też promowanie humoru, kreatywności i dystansu do rzeczywistości („To miejsce, w którym stale towarzyszy Ci banan na twarzy, a łezka kręci się w oku”).
Organizowana w luźnej i przyjaznej atmosferze wyróżnia się nietypowym dress codem – uczestnicy zachęcani są do noszenia szlafroków i klapek, co podkreśla jej nieformalny charakter. Kiedy za wybitne osiągnięcia byli podczas niej honorowani Marek Koterski, Andrzej Grabowski i Jerzy Stuhr, w nagrodę dostali… dywany. - Chciałbym wlać kroplę kolorowego atramentu w tę mętną i smutną polską kulturę - mówił Aleksander Pietrzak w wywiadzie dla Interii.
W ub.r. z rozmachem i w wielu lokalizacjach odbyła się trzecia już edycja festiwalu.
Xavi Sabaté
Hiszpański szkoleniowiec piłkarzy ręcznych Orlen Wisły Płock karierę trenerską rozpoczął w 2010 r. w Club Balonmano Antequera w Andaluzji, dwa lata później związał się z potentatem w świecie szczypiorniaka z naszego partnerskiego od niedawna miasta – Veszprém. Z mistrzami Węgier w 2016 r. był o włos od tryumfu w elitarnej Champions League, dotarł z nimi aż do finału tych najważniejszych europejskich rozgrywek.
Trenerem Orlen Wisły Płock został w 2018 r. Jego kontrakt był już kilka razy przedłużany, ostatnio do 2028 r.
Poprzedni sezon (2023/2024) był dla klubu wyjątkowy. Na 60-lecie Sekcji Piłki Ręcznej w naszym mieście po heroicznym boju nafciarze po 13 latach znów zdobyli upragniony tytuł Mistrza Polski. Do tego po raz trzeci z rzędu obronili Puchar Polski, a jakby tego było mało, zdobyli Superpuchar Polski. Wystąpili również w rozgrywkach Champions League, znaleźli się wśród ośmiu najlepszych drużyn Europy.
Nie byłoby to możliwe bez Xaviego Sabaté.
Warto dodać, że w ub.r. był również selekcjonerem reprezentacji Czech (2022-2025), w swoim CV ma także pracę z kadrą Węgier (2016-2017). W ciągu kilku lat z Orlen Wisłą był pięć razy wicemistrzem Polski, zdobył też brązowy medal Ligi Europejskiej.
Michał Sokolnicki i Marcin Piotrowski
Z zapałem odkrywają na nowo nieco zapomnianą i niedocenianą postać jednego z najwybitniejszych płocczan XX-lecia międzywojennego Kazimierza Mayznera - prawnika, społecznika, działacza kulturalnego.
Michał Sokolnicki jest historykiem, autorem licznych publikacji dokumentujących i popularyzujących dzieje Płocka, zwłaszcza XX-wiecznego. Zajmuje się m.in. tematyką gospodarczą okresu międzywojennego, życiem codziennym mieszkańców, przemianami politycznymi w czasach PRL. Jego artykuły można znaleźć m.in. w „Notatkach Płockich”.
Znaczną część swojej pracy poświęcił postaci Mayznera, owocem tego zainteresowania jest wydana w ramach cyklu „Niezapomniani. Płocczanie z urodzenia i wyboru” książka „Kazimierz Mayzner (1883–1951). Inteligent polski w prowincjonalnym mieście II Rzeczpospolitej”.
To Mayzner założył na przełomie lat 20. i 30. ubiegłego wieku Klub Artystyczny w Płocku (KAP). Organizował w nim wystawy, koncerty, spektakle, wieczorki literacko-muzyczne. Nie oglądał się przy tym na wsparcie państwa, miasta, wszystko robił w ramach samodzielnej inicjatywy obywatelskiej. To on wspierał teatr (materialnie i nie tylko, bo sam pisał sztuki teatralne i szopki kabaretowe), lokalnych artystów. Reklamował walory turystyczne Płocka, przewodniczył kapitule, która wybrała melodię hejnału miasta. Słynął z prowadzenia nietuzinkowej praktyki adwokackiej, znane były jego błyskotliwe, barwne i cięte sądowe riposty.
O upamiętnienie Mayznera stara się również Marcin Piotrowski, płocki adwokat. Razem z Michałem Sokolnickim swego wybitnego poprzednika reklamuje podczas spotkań, w mediach. Obydwaj są inicjatorami zbierania podpisów pod petycją „w sprawie uhonorowania i upamiętnienia osoby Kazimierza Mayznera poprzez nadanie nazwy ulicy, ewentualnie miejsca znajdującego się w Płocku, jego imieniem”. Podpisywać się można w kancelarii adwokackiej Marcina Piotrowskiego.
Michał Wyrębkowski
Był uczniem Jagiellonki, gdy rówieśnicy z Płocka zaufali mu, powierzając funkcję przewodniczącego Młodzieżowej Rady Miasta. To w tamtym czasie nastoletni samorządowcy zorganizowali m.in. świetnie ocenianą debatę przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Laureat pięciu olimpiad, na pożegnanie ze szkołą zdawał maturę polską i międzynarodową. Jako jeden z nielicznych na świecie otrzymał maksymalną liczbę punktów - osiem egzaminów zaliczył na 100 proc. Zna w stopniu zaawansowanym sześć języków obcych.
Na University of Pennsylvania dostał się, mogąc się pochwalić jedną z najwyższych lokat spośród zdających. Już na uczelni uzyskał Penn World Scholar - był wśród 15 najlepszych studentów z całego świata. Organizował na swoim uniwersytecie spotkanie z Lechem Wałęsą - były prezydent przedstawiał m.in. polski punkt widzenia na pomoc Ukrainie.
W wieku zaledwie 22 lat został w ub.r. dyrektorem badawczym ds. europejskich w Instytucie CELI Uniwersytetu Yale. Prowadził badania nad sankcjami technologicznymi, interesuje się połączeniem energetyki, bezpieczeństwa i sztucznej inteligencji.
„Jest jednym z najsilniejszych młodych umysłów, jakie poznałem. Interdyscyplinarność jego umysłu wręcz poraża” - tak pod koniec ub.r. komplementował płocczanina Maciej Kawecki, prezes Instytutu Lema i dyrektor Centrum Innowacji Uniwersytetu WSB Merito. Zaproponował, że stworzy platformę, na której „w każdym tygodniu Michał i wyjątkowo ja będziemy Wam opisywać świat nauki. To będzie jeden z najlepszych newsletterów w tym kraju”.
W ciągu jednego dnia zapisało się na niego 7 tys. osób!
Sam Michał Wyrębkowski wyjaśnia: „Piszemy o megatrendach takich jak sztuczna inteligencja, transformacja energetyczna czy zmiany w geopolityce i bezpieczeństwie, jakie zachodzą na świecie i jak możemy je wykorzystać jako dziejową szansę dla Polski”.
Poznał wiceprezesa Mety, laureata nagrody Turinga i jednego z ojców AI - Yanna LeCuna. „Przejechał ze mną ponad tysiąc km po USA, by stworzyć serię rozmów z jednym z największych naukowców Uniwersytetu Harwardzkiego. Kończy pisać książkę” - dodaje Kawecki.