Omar Sosa & Seckou Keita „Suba”
Omar Sosa to Kubański pianista jazzowy, który ostatnimi laty pokochał Afrykę. W 2012 roku Sosa zagrał wspólnie koncert z senegalskim wirtuozem kory (to taka afrykańska harfa) Seckou Keita. Panowie zagrali koncert bez jednej próby i nagle poczuli, jakby grali ze sobą całe życie. W 2017 roku panowie wydali swój pierwszy album „Transparent Water” a 22 października tego roku przedstawią światu swoją drugą wspólną płytę „Suba” (Suba oznacza wschód słońca w języku Mandinka – ojczystym języku Keity). Jakże piękny i adekwatny tytuł płyty. Ta piękna muzyka cudownie rozbrzmiewałaby przy wschodzie słońca. Zresztą mówiąc prawdę, równie pięknie brzmiałaby i przy zachodzącym słońcu, albo przy ciepłym kominku, gdzie sączyłaby się na równi z kieliszkiem wina. Cudowna muzyka płynąca jak ożywczy strumień. Niespiesznie, swoim rytmem, powoli, ale za to otulająca nas całą sobą („Floating Boat” czy No One Knows”). Nie oznacza to, że na płycie nie ma żywszych kompozycji, które świetnie nadawałyby się do każdej stacji radiowej aspirującej do grania coś więcej niż „umpa-umpa” („Gniri Bala” czy „2020 Visions”). Miłośnicy delikatnego jazzu (ale tego afrykańskiego – dużo lżejszego niż ten europejski) też znajdą tu wiele dla siebie („Kharit” czy „KoraSon”). Mamy więc do czynienia z 48 minutami cudownej, nastrojowej muzyki pasującej na długie zimowe wieczory, do kolacji przy świecach czy romantycznego wieczoru we dwoje.
Nadmienię tylko tak na marginesie, że w tym roku ukazał się solowy album Sosy zatytułowany „An East Africa Journey”. A więc znów Afryka!
Roland Bury