27 września 1919 r. podczas walk pod Dyneburgiem nad Dźwiną został ciężko ranny porucznik Kazimierz Betley. Był synem zasłużonego dla Płocka Stanisława Betley`a, właściciela apteki i księgarni. Kazimierz był absolwentem I Gimnazjum Polskiego, czyli dzisiejszej Jagiellonki. Założył tam zastęp skautowy, który przekształcił się z czasem w II drużynę im. Romualda Traugutta. Następnie studiował na Politechnice Warszawskiej Podczas I wojny światowej należał do Polskiej Organizacji Wojskowej, organizował m.in. kursy dla płockich harcerzy. Podczas wojny polsko-bolszewickiej zgłosił się na ochotnika do armii. Ze względu na doświadczenie instruktorskie wyznaczono go do prowadzenia szkoleń, ale odmówił i na własne żądanie znalazł się na froncie. Po otrzymaniu ciężkiej rany pod Dyneburgiem, został przewieziony do szpitala w Wilnie, gdzie zmarł 1 października. Pamięć o bohaterze kultywowała rodzina i płoccy harcerze, o czym donosił „Dziennik Płocki” z 1 października 1927 r.