W niedzielę 29 października zespół Proletaryat zagrał koncert w płockim POKiSie. Ja miałem okazje widzieć i słyszeć ostatni raz występ zespołu podczas koncertu w ramach Pol`and`Rock Festival w sierpniu br. Umówiliśmy się z "Olejem" i pozostałymi członkami zespołu, że jak się spotkamy w Płocku, to porozmawiamy.
Naszym gościem jest zespół Proletaryat w osobach: Tomasz "Olej" Olejnik i Dariusz "Kacper" Kacprzak.
Zaczniemy od koncertu na Pol`and`Rock, który miałem okazję obejrzeć z wieloma słuchaczami i obserwatorami tego wydarzenia. Zapytam, co sądzicie o dawnym Woodstocku, czyli obecnym Pol’and’Rocku? Jak Wam się grało? Myślę, że atmosfera była nie tyle gorąca, ile bardzo, bardzo gorąca.
Olej: Istotą właśnie takich dużych koncertów jest to, że można się spotkać z tak liczną publicznością, publicznością, która dokładnie wie, po co przychodzi i czego może się spodziewać, czego oczekuje. Wrażenie takiej absolutnej akceptacji. Myślę, że to jest dla twórcy, dla artysty, dla muzyka, dla aktora coś wspaniałego, jeżeli może się spotkać z taką absolutną akceptacją swojej twórczości. Po prostu.
Rok 1989 - Jarocin, 2023 – Pol’and’Rock.
Olej: To są trzy dekady jakby zderzenie dwóch różnych rzeczywistości, natomiast temperatura i siła oczekiwań na pewną zmianę w bardzo podobnych okolicznościach. Wiesz, o czym mówię?
Chciałem też zapytać o tą drugą stronę, bo też wasza świadomość sceniczna zmieniła się na pewno na przestrzeni tych wielu lat, od tego koncertu i tych wydarzeń z 1989 roku, i tych z 2023 roku.
Olej: Jasne, na pewno tak. Natomiast pozostaje jeden element, który łączy te dwa odległe, tak wydawać by się mogło, momenty. To jest to, że my w dalszym ciągu wierzymy w to, co robimy, wierzymy w to przesłanie, wierzymy w prawdę, chociaż powinniśmy jako ludzie dochodzący do sześćdziesiątki mieć bardziej wyrachowany stosunek do rzeczywistości. Gdzieś tam młodzieńcze poczucie wiary w prawdę i szczęście, takie, które nam się należy z tego tytułu, pozostało gdzieś w nas.
Kacper: A propos Jarocina - to było niesamowite przeżycie, ponieważ byliśmy gówniarzami, kiedy graliśmy w tym Jarocinie, nie spodziewaliśmy się tego, że taką nagrodę dostaniemy i jak nasz los się potoczy. Natomiast, tak jak teraz gramy wszystkie koncerty i śpiewamy z tamtych czasów teksty, to Olej mówi, że te teksty, które pisał 35 lat temu, są nadal aktualne.
Do tego też dojdziemy, jeszcze zahaczę o 1989 rok. Pierwsza kaseta „Revolt”. Później staje na waszej drodze Andrzej Puczyński. To już jest rok 1990. Proponuję wam nagranie płyty. Wtedy faktycznie staje się producentem waszego drugiego wydawnictwa „Proletariat”. „Revolt” było kasetą, a pierwszym oficjalnym wydawnictwem to była płyta wydana przez Arston w 1990 roku. Andrzej Puczyński był producentem.
Co zostało z tej z tego okresu, kiedy nagrywaliśmy płytę z Puczyńskim, poza przyjaźnią i tym, że przez kolejne lata produkt był waszym producentem? Nie wiem tylko, kiedy to się skończyło, więc wy mi to wyjaśnicie.
Olej/Kacper: Odpowiedzią na to jest fakt taki, że studio Izabelin, którego szefem był Andrzej, zostało potem sprzedane firmie Universal. Andrzej stał się elementem takiego ogólnoświatowego systemu produkcji i promocji muzyki. Byliśmy punkami przecież, jakby nie było, więc w którymś momencie musiało to doprowadzić do jakiegoś konfliktu ideowego przynajmniej. Bo lubimy się, spotykamy. W tym roku na Pol`and`Rock się widzieliśmy, bardzo sympatycznie zresztą nasze spotkanie wyglądało.`
Pamiętacie dokładnie, kiedy ta współpraca się zakończyła?
Kacper: Dokładnie nie pamiętam. Jak opuściliśmy Izabelin, to nagraliśmy „Czarne Szeregi” i wróciliśmy do Universal, gdzie nagraliśmy „IV” i „Zuum”. My nigdy w życiu się nie nie pokłóciliśmy ze sobą. My się rozstaliśmy, ponieważ oni nie mieli na nas pomysłu.
Przyznam się, specjalnie dzisiaj słuchałem „Proletariatu”, tego pierwszego. Bezkompromisowa punkowa muzyka. To naturalne, że wtedy byliście zupełnie na innym etapie.
Olej: Ja myślę, że to jest trochę tak, że duże koncerny muzyczne, takie jak właśnie PolyGram i Universal - one celowały w wykonawców z rynku pop rockowego. Tam mieli fachowców od wizażu, od PR, od marketingu. I podobny problem był w Sony itd. Bo tam przecież przez tych firm jeszcze parę się przewinęliśmy. Oni nie wiedzieli za bardzo, bo nie mieściliśmy się w żaden format, który oni obsługiwali. Być może dlatego byliśmy takim niechcianym dzieckiem.
Dawaliście sobie dobrze radę. Jeszcze zapytam o tamten okres. To nie jest na pewno plotka, bo podczas nagrywania prawdopodobnie tej pierwszej płyty dzieliliśmy się mieszkanie z Patrycją Kosiarkiewicz. Czy wiąże się z tym jakaś historia?
Kacper: Nie, o to nie pytaj, ale bardzo sympatyczna koleżanka. Pozdrawiamy Cię, Patrycjo i przepraszamy jak najmocniej, przepraszamy za wszystkie niedogodności.
Czy to nie był powód, że Puczyński…?
Kacper: Nie, nie. Pamiętam, że wtedy, po tym wszystkim Kaśka Kanclerz powiedziała, że Patrycja nie poda nam nigdy ręki, chociaż bardzo ją cenię i bardzo miła dziewczyna.
Wróćmy do teraźniejszości. „Ząb za ząb”, czyli płyta, na którą fani czekali 8 lat. Ogrywaliście już ją na kilku koncertach. Część z tych kawałków pojawiła się na Pol’and’Rocku w trakcie koncertu. I takie prozaiczne pytanie - jaki jest feedback od Waszych fanów?
Olej: Dla mnie odpowiedzią na Twoje pytanie jest to, że obserwuję, przynajmniej, ja mam taką możliwość, widzieć jak jest dobre oświetlenie, przynajmniej tych 5-6 rzędów z przodu przy barierkach, to oni wszyscy te numery śpiewają.
Jest rok 1990. Śpiewaliście „My nie damy nigdy się, nie złapiecie nas za łeb, nie zniszczycie marzeń, nie”. Na „Ząb za ząb” jest kawałek „Nie damy się” i od 35 lat nie dajemy się. Mam tu na myśli także siebie.
Olej: Wiesz, co kiedyś w jakiejś dyskusji, a może to nawet był Andrzej Puczyński, a w każdym razie ktoś z branży, ze środowiska powiedział, że ceni nas przede wszystkim za to, że jako jedna z niewielu zespołów, można je policzyć na palcach jednej ręki, nigdy się nie skurwiliśmy. W tym sensie, że nigdy nie poszliśmy z duchem czasu, trendów, mód różnych muzycznych, że zawsze podróżowaliśmy swoją drogą, realizowaliśmy swoje koncepcje. One się oczywiście zmieniały, bo każda nowa płyta jest płytą inną, różniącą się od poprzedniej. Jest tam zawsze kilka takich elementów bazowych, taki mianownik, który jest zawsze taki sam. Być może ten czas w tej chwili, tak się to wszystko razem zgrało, że rzeczywiście na rynku jest niewiele bandów takich, jak my, które są wierne tym wszystkim ideałom, które przyświecały im, kiedy powstawały pod koniec lat 80.
Tu się zgodzę w zupełności. Celnie opisujecie rzeczywistość, zawsze ją dobrze opisywaliście, swoją liryką przedstawialiście w na płytach. Czy „Zdechła rewolucja”, „Nie damy się” czy album „Ząb za ząb” był proroctwem politycznej zmiany w Polsce, czy już za bardzo pojechałem?
Olej: Mieliśmy nadzieję, że tak będzie.
Pisząc i tworząc ją, nie wiedzieliście, co się wydarzy, ale niektóre teksty są taką zachętą do zmiany.
Olej: To jest to, o czym powiedziałem przed chwilą, że pomimo zmieniających się okoliczności i sytuacji, my jesteśmy wierni tym wszystkim swoim założeniom, gdzie prawda, poczucie wolności, świadomość swobodnego wyrażania swoich uczuć i emocji, i myśli jest rzeczą najważniejszą dla nas. Dlatego tą wolą będziemy się dzielić ze wszystkimi, tymi, którzy być może tracą jakąś nadzieję.
Nie odjechałem za bardzo?
Kacper: Nie, nie. Na szczęście się udało. Nie ukrywam, że gdzieś w podświadomości mieliśmy tę nadzieję, że ta płyta będzie taką rewolucyjną płytą, która pomoże ludziom odzyskać świadomość, przejrzeć na oczy, zobaczyć, czy jest dobrze, czy jest źle.
To, co mnie fascynuje – na pewno się odnaleźliście w sferze technologicznej, jeśli chodzi o proces nagrywania płyt. Inaczej się to robiło w latach 80. i 90. w studiu Izabelin, a inaczej jest teraz. Jak ten proces technologiczny przebiegał? Czy mieliście taki moment, gdzie te wszystkie elektroniczne bajery was trochę zakręcały i skręcaliście w tę stronę, czy może cały czas stosowaliście się do tej starej metody, jak mówiłeś, że nigdy się za modą nie uganialiście?
Olej: Na pewno masz świadomość, że żyjemy w takich czasach, gdzie obyć się bez telefonu komórkowego czy internetu jest, nie sposób, żeby funkcjonować w tej współczesnej rzeczywistości. Powiem ci ciekawostkę, że ostatnie trzy płyty były nagrane przez nas na próbie, w sali prób. Doszliśmy do wniosku, że to nie ma znaczenia, gdzie zapiszemy ślady. Zawsze wszystkie nasze płyty nagrywamy na setkę, czyli nie dogrywamy gitar.
Czy były takie momenty wcześniej, że próbowaliście albo ktoś was namówił, na inny sposób produkowania płyty?
Olej/Kacper: Taką płytą, w stosunku do której mamy najbardziej mieszane uczucia, jest „Made in USA”. To jest taka płyta, która z pozoru jest przebojową, punk-rockową płytą w klimacie amerykańskim. Coś jest w tym, bo to była płyta nagrana dla firmy Sony. Niejako ona była sprowokowana pewną potrzebą powstania akurat takiej, a nie innej muzyki. I to jest jedyny przypadek w historii zespołu, kiedy zrobiliśmy coś, co było w kontrze i sprzeczności do tego, co zawsze na ten temat myśleliśmy. Do tej pory nie gramy ani jednego utworu z tej płyty.
- Ta płyta powstała równocześnie z genialnym materiałem, który nagraliśmy, który nigdy nie wyszedł. On się ukazał na takim dodatku w postaci płyty kompaktowej, która była wydana z okazji 18-lecia naszego zespołu. Tam było 5 numerów.
Michał Kublik
Reklama