Na dzisiejszej konferencji prasowej Prezydent Andrzej Nowakowski sprzeciwił się decyzji Ministerstwa Zdrowia przekształcającej cześć Szpitala Św. Trójcy w Płocku, na oddział "covidowy".
Na swoim profilu w mediach społecznościowych Prezydent Nowakowski pisze:
"Czy walka z pandemią powinna odbywać się kosztem pacjentów z innymi schorzeniami? Minister Zdrowia nakazał nam utworzenie w Szpital Świętej Trójcy, Płocki Zakład Opieki Zdrowotnej Sp. z o.o. oddziału covidowego. Jeśli to zrobimy, będziemy musieli zamknąć dwa inne: internę i pediatrę, a także ograniczyć działanie chirurgii, ortopedii i ginekologii z powodu braku anestezjologów. Co mamy powiedzieć pacjentom? Dlaczego ich wypisujemy? Przecież nie wyzdrowieli nagle... Minister na siłę narzuca rozwiązania, nie licząc się ze zdrowiem mieszkańców naszego regionu. Obecnie utrzymujemy działanie położnictwa (zwłaszcza że w sąsiednich powiatach - gostynińskim i sierpeckim oddziały położnicze nie działają!). Wysłałem dziś pismo do ministerstwa zdrowia oraz do wiadomości płockich parlamentarzystów, w którym apeluję o wstrzymanie tej decyzji. Zwłaszcza że w Płocku powstał i działa szpital tymczasowy."
Rozmowa z Andrzejem Nowakowskim,
radiomixx.pl Co nakazuje decyzja Ministerstwa Zdrowia?
Andrzej Nowakowski: MZ Nakazuje nam utworzenie 55 łóżek covidowych, 5 precovidowych, 50 covidowych, w tym 5 do intensywnej terapii. Szpital, jego profil miejski jest taki, że nie było tu intensywnej terapii, nie było respiratorów. Zderzyliśmy się z brakiem sprzętu, o czym napisaliśmy do wojewody. Co ważniejsze, trzeba gdzieś tych pacjentów położyć. Stąd też decyzja zarządu szpitala o zamknięciu przyjęć na internę i pediatrię, bo na tych przestrzeniach będzie można te łóżka covidowe stworzyć.
Natomiast z mojej perspektywy, budzi to ogromny niepokój, w kontekście, niestety, zamknięcia interny. A interna jest już zamknięta w Sierpcu, Pułtusku, Nowym Dworze, Mławie. Brakuje miejsc w szpitalu wojewódzkim w Gostyninie, Płońsku, Sochaczewie i Żurominie. Jest to narażenie zdrowia i życia mieszkańców Płocka. Rozumiem, że wszyscy jesteśmy na wojnie z covidem, ale w sytuacji, gdzie uruchomiony 8 grudnia szpital tymczasowy pod Orlenem działa na ok. 30% swoich mocy łóżkowych. Jest tam ok. 60 pacjentów i żaden respirator tam jeszcze nie chodził. Racjonalne i sensowne byłoby uruchomienie pełnych mocy szpitala tymczasowego, a nie, kosztem mieszkańców Płocka i regionu, zamykanie interny.
radiomixx.pl: Mówił pan, że wnioskowaliście o sprzęt. Była jakaś odpowiedź?
AN: Nie, jeszcze nie. Ta decyzja była z piątku. Przez weekend pracowaliśmy nad listą brakującego sprzętu, wczoraj została wysłana i czekamy na odpowiedź. Sprzęt to jest najmniejszy problem, w szpitalu tymczasowym jest podobno najnowocześniejszy tomograf. Jednak chodzi o brak lekarzy. U nas nie ma tomografu i respiratorów, nie ma potrzebnego sprzętu.
radiomixx.pl: Jakie rozwiązania byłyby satysfakcjonujące ze strony ministerstwa?
AN: Przede wszystkim uruchomienie pełnych mocy szpitala tymczasowego. Skierowanie tam lekarzy, którzy mogliby wesprzeć lekarzy ze szpitala tymczasowego. Teraz mamy sytuację, kolejną już, gdzie pozbawia się opieki Polaków, mieszkańców Płocka i regionu. To samo stało się w Warszawie, kiedy kilka dni temu, decyzją wojewody, łóżka z Instytutu Chorób Płuc i Gruźlicy zostały przeznaczone na covidowe. Chorzy na mukowiscydozę dostali wyrok, bo nie mogą tam liczyć na pomoc, a to jedyny szpital w całym regionie.
radiomixx.pl: Sytuacja jest dynamiczna. Kiedy spodziewacie się odpowiedzi?
AN: Jak najszybciej. Przygotowujemy się na otwarcie tego covidowego oddziału. Nie mamy sprzętu. Mamy dziś na łóżkach pacjentów. Jeszcze w piątek oddział internistyczny był cały obłożony. W tej chwili na 24 jeszcze są pacjenci, nie można ich wypisać. A nie ma możliwości stworzenia oddziału, jeśli nie zostaną wypisani albo nie znajdzie się dla nich miejsce gdzieś indziej.
radiomixx.pl: Jeśli nie będzie odpowiedzi w ciągu najbliższego czasu – jakie będą reakcje ze strony Urzędu Miasta Płocka?
AN: Spodziewam się, że będzie odpowiedź. Nie można wydać decyzji, a potem nie reagować. Rozumiem, że jesteśmy na wojnie z covidem i robimy wszystko, by wygrać. Buntuję się, bo można było wybrać inne rozwiązanie – uruchomić w większym stopniu szpital tymczasowy. Był na to czas, bo od grudnia można było się przygotować, by pracował on na 100%, a nie na 30%. A nie iść na skróty, zamykając oddział internistyczny i pediatryczny i komplikując sytuację na innych oddziałach. Przede wszystkim, stawiając znak zapytania nad położnictwem? Jeśli przesuniemy anestezjologów, to jeśli któryś by zachorował, to skończy się to, z tym że będziemy mieć problemy na porodówce. A dziś porodówka nie działa w powiecie sierpeckim i gostynińskim, pozostaje tylko Płock i Winiary. Jeśli nasz wypadnie, to pozostaną tylko porody domowe.