Cześć, z tej strony Michał Kublik. Moim i Waszym gościem jest Oliwier Zając, członek zespołu Jelsa.
OZ: Cześć, dzień dobry.
MK: Pozostali członkowie to…?
OZ: Maciek Niewiadomski, Piotr Gawroński, Daniel Pieńkowski.
fot. Piotr Matey
MK: Kto za co odpowiada w zespole, jeśli chodzi o instrumentarium?
OZ: Maciek jest basistą, Piotrek odpowiada za warstwę klawiszy, Daniel gra na perkusji.
MK: Na początek takie statystyczne kwestie: w którym roku zespół powstał? Kto był inicjatorem założenia zespołu?
OZ: Zespół powstał w 2018 roku. Inicjatorami byliśmy my wszyscy, bo Jelsa powstała z grupy musicalowej. Ja, razem z Piotrkiem i Maćkiem graliśmy w jednym musicalu „Wrzenie”, do którego przygotowywaliśmy się przez pewien czas. Poznawaliśmy się, dowiedzieliśmy się, że każdy gra w jakichś zespołach i z tych wszystkich projektów muzycznych powstała właśnie Jelsa.
MK: Mieliście wcześniej doświadczenia z innymi zespołami?
OZ: Tak. To były zespoły trochę licealne, trochę studenckie, ale potem przerodziło się to w takie poważniejsze granie razem.
MK: Jaka jest średnia wieku zespołu?
OZ: To jest bardzo dobre pytanie, bo nasz zespół jest pod tym względem wyjątkowy. Wszyscy oprócz mnie mają 24 lata, a ja mam 18 lat, więc jest to dosyć duży skok, ale się dogadujemy.
fot. Jelsa/archiwum zespołu
MK: Na waszym profilowym zdjęciu na Facebooku i w teledysku także widnieje kamper Hymer – synonim najwyższej jakości kamperów. Czego synonimem ma być Jelsa?
OZ: Mam nadzieję, że takiego postrzegania muzyki w sposób organiczny i naturalny. Lubimy dosyć mocno przywiązywać uwagę do otoczenia i przyrody, więc myślę, że ta muzyka jest w tym kierunku inspirująca. Chcemy, by tak nasza muzyka byłą postrzegana, jako taka dosyć plastyczna i organiczna w swoim brzmieniu. Jest to typowy indie rock, ale myślę, że mamy coś do dodania od siebie i mam nadzieję, że w kolejnych piosenkach będziemy udowadniać to, że coś ciekawego w nas tkwi i można na nas trochę bardziej zwrócić uwagę.
MK: Kolejna rzecz, jaka mi przyszła do głowy po obejrzeniu teledysku jest taka, że wyjazdy na pustkowie, w taką głuszę i ciszę, umożliwiają wspólne jammowanie i wspólne tworzenie. Czy wy tak też tworzycie?
OZ: Lubimy się zamykać w takich miejscach. Mamy próby pod Warszawą w takim opuszczonym miejscu, w którym próbujemy się i inspirujemy na co dzień. Jest tam las obok, jest pole, gdzie można rzeczywiście się wyciszyć i ten kontakt z naturą jest dla nas ważny. Lubimy podróżować i w takich miejscach też grać. Ta muzyka nie odłącza się od nas na żaden moment, jesteśmy z nią cały czas i też piszemy cały czas, ciągle podróżując, inspirujemy się nawzajem. Jakieś pomysły sobie przekazujemy.
MK: Jak jesteśmy przy nagrywaniu: wielkie zespoły właśnie tak robiły. Wynajmowały sobie jakąś chałupkę, jak robił to Genesis, Deep Purple, Pink Floyd. Tak robi obecnie nasza lokalna grupa Lao Che. U was wygląda to tak samo? Jesteście młodym zespołem, więc trudno wymagać od was sytuacji, gdzie się spotkaliście przez miesiąc, zajmowaliście i wydaliście hiciory.
OZ: Rzeczywiście, jesteśmy jeszcze młodzi. Jeszcze mamy czas na takie podróże.
MK: Te pierwsze piosenki, które nagraliście – w jaki sposób powstały? Nagrywaliście je na setkę? Czy może każdy oddzielnie? Czy może było dużo ingerencji? Słuchałem tych utworów od strony technicznej i technologicznej. Czy było dużo zabawy z nowymi technologiami?
OZ: Pierwszą epkę nagrywaliśmy u Michała Kupicza pod Warszawą. Te piosenki powstały w bardzo krótkim czasie i my też nie graliśmy ze sobą długo. Postawiliśmy na nagrywanie oddzielnie. To wyszło nam na dobre, jesteśmy zadowoleni z tych efektów. Te piosenki teraz na żywo gramy nieco inaczej, po jakimś czasie one się nudzą i zmieniamy je aranżacyjnie. Byliśmy zadowoleni z brzmień, jakie tam osiągnęliśmy, bo w wersji demo brzmiały o wiele inaczej. Były mniej wyszukane i to zasługa Michała Kupicza i tego, jak podeszliśmy do tej epki.
MK: Czas pokaże, czy mieliście racje. Mnie ujęliście przede wszystkim liryką i tym, że śpiewacie po polsku. Kto odpowiada za część liryczną?
OZ: Za warstwę liryczną odpowiadam ja, ale chłopaki też dają cenne uwagi i dopisują. Ja piszę takie teksty, że tak powiem, "odjechane", a oni sprowadzają mnie na ziemię i znajdujemy ten wspólny punkt i to, że jakiś wspólny kontekst i historię da się w nich zawrzeć.
MK: „Czerwiec” taki dancingowy, lekki utwór. „Pinkman” – od razu scena brytyjska mi przyszła do głowy. „Listy” – lata 60. Sam sposób nagrywania z chórkami to takie czerpanie z Beatlesów, z takich czasów z lat tworzenia się rock’n’rolla w Wielkiej Brytanii. Jak wy podchodzicie do muzyki? Do tego, co robicie? Jesteście młodzi – przed wami jeszcze sporo, sporo czasu. Jakieś przemyślenia na pewno macie.
OZ: Rzeczywiście, słuchamy bardzo dużo starej muzyki, Beatlesów, lata 60. i 70.
MK: W „Czerwcu” jeszcze efekty gitarowe mnie bardzo ujęły.
OZ: Tak, to takie bardziej już Hendrixowe, univibe. To też nam się w jakiś sposób kojarzyło, dlatego tak zostawiliśmy. Ale inspirujemy się tą muzyką z tego okresu i muzyką organiczną. W tej epce słychać dużo zabaw z brzmieniami. Myślę, że teraz postawimy w stu procentach na takie organiczne granie, analogowe. Beatlesi to chyba nasza największa inspiracja.
fot. Oliwier Zając/archiwum prywatne
MK: Super, że się do tego przyznajecie. Beatlesi to są po prostu Beatlesi. Oliwier, wracając do tekstów. Skąd masz doświadczenie w pisaniu? Mógłbyś zdradzić swój warsztat? Jak to wygląda. Jesteś osiemnastolatkiem, mogę domniemywać, że jest to albo w sercu, albo w głowie, może jesteś zakochany teraz.
OZ: Nie ma co ukrywać. Mam osiemnaście lat i ta warstwa liryczna czerpie z serca i uczuć. Okres przed epką był dla mnie punktem zwrotnym w życiu, gdzie miłość była blisko mnie i było to dla mnie duże przeżycie. Stąd też piosenki wychodziły bardzo lekko i było przyjemnie je pisać. To wszystko płynie z serca i to nie jest tak, że mówię sobie: „ooo, dziś wieczorem napiszę sobie piosenkę”. Raczej jest to wynik moich przeżyć i jednego momentu, w którym przychodzi jakiś wers i on inspiruje następnie do dalszego pisania.
MK: Wytłumacz mi i słuchaczom. Poprosiłem o rozmowę z członkiem zespołu. Czy kolegialnie i demokratycznie w wyborach podjęliście decyzję, że to ty wygrasz wybory na rozmówcę, czy jesteś takim oficjalnym reprezentantem zespołu? Wybrali najmłodszego. Nie ryzykują?
OZ: Ja byłem zdziwiony, że tak łatwo to przeszło. Jeśli chodzi o warstwę liryczną, to najwięcej mam do powiedzenia, ponieważ teksty pisałem ja, ale muzycznie i menadżersko to każdy odpowiada w takim samym stopniu. Nie ma spin, jeśli chodzi o takie rzeczy, więc demokratycznie podjęliśmy decyzję, że akurat dzisiaj to ja będę.
MK: Wcześniej wspomniałeś o waszych doświadczeniach ze sceną, z musicalem. Jak będą wyglądały wasze koncerty? Macie już jakiś pomysł na siebie? Jak będziecie się zachowywać na scenie? Jak nawiązywać interakcję z publicznością? Jak będziecie wyglądać? Czy macie już to wypracowane, przetrenowane, czy będziecie się tego uczyć? Czy może idziecie na spontan?
OZ: Zawsze jest czego się uczyć, jeśli chodzi o grę sceniczną. To nie jest prosta rzecz, jeśli chodzi o takie zespoły – młode i szukające siebie. Ale mamy w głowie pomysł, co chcemy przedstawiać na scenie i jeżeli sytuacja trochę się uspokoi, a koncerty będą nabierać takiego większego rozpędu, to mam nadzieję, że pod koniec wakacji uda się nam zagrać po klubach. Będziemy promować swoje postrzeganie świata i zachowanie na scenie.
MK: Rozumiem, że lubicie się nawzajem, lubicie tworzyć, lubicie muzykę, lubicie się poprzez muzykę wyrażać. W tym wyrażaniu – co uważasz, że jest najważniejsze?
OZ: Wydaje mi się, że szczerość, ale też emocja, która płynie od początku do końca piosenki. Wiele zespołów niezależnych, które grają po Warszawie mają coś w sobie takiego, że potrafią przekazać emocje ludziom od początku piosenki, grając cicho lub głośno, szybko lub wolno. I to jest coś, co zapamiętuję do końca koncertu, że ta piosenka mną wstrząsnęła. I to jest chyba taka najważniejsza funkcja muzyki, żeby potrafiła zaskoczyć kogoś i zostać zapamiętana.
Zapraszam do przesłuchania naszego najnowszego singla „Inni Mówią”. Jest już dostępny na wszystkich serwisach streamingowych, więc zapraszam do przesłuchania. Teledysk również na YouTube i zapraszam. Jelsa – „Inni Mówią”.
Więcej o zespole poczytacie na ich profilu JELSA