Wracam do domu po ciężkim dniu w pracy. Zmęczona i chcąca tylko zwinąć się w kłębek i spać. A tu jeszcze tyle do zrobienia. Kładę się, wtulam w poduszkę i zastanawiam, skąd mam wziąć energię do dalszego działania. Patrzę na sufit, mając nadzieję, że inspiracja spłynie z żyrandola. Nie spływa.
Podnoszę się, by poprawić poduszkę. Kątem oka spoglądam na szafkę. Leży na niej płyta, którą ostatnio dostałam od znajomego. „Jest świetna, to twoje klimaty!”, powiedział. Nie mam nic innego do roboty, więc wstaję i, włócząc nogami w stronę odtwarzacza, włączam płytę.
„Środek ciężkości? Skytruck?”, myślę. Ciekawe, co z tego wyjdzie. Kładę się do łóżka z pilotem i włączam przycisk play. Pierwsze dźwięki zaczynają się sączyć, a ja już wiem, że długo w łóżku nie poleżę.
Poznali się lata temu. Tomek Boruch i Jakub Szulc. Studiowali razem, później tworzyli muzykę razem i osobno. Jesienią 2018 roku postanowili zrealizować swoje marzenia o wspólnym projekcie. Pozamuzyczna pasja panów – lotnictwo – pozwoliła na ochrzczenie zespołu nazwą Skytruck.
Rozpoczynająca płytę „Rana”, rozpościera muzyczną autostradę, po jakiej będziemy śmigać razem z zespołem. Mocna perkusja i wyrazisty wokal uprzyjemniają atmosferę i piszą mi w głowie szkic pozytywnej oceny całej płyty. Czuć inspirację Republiką, nie tylko w warstwie dźwiękowej, ale i lirycznej. Grzegorz Ciechowski mógłby być zainteresowany współpracą.
Bujam się w łóżku, wiedząc, że moja „rana, co otwiera się do kochania”, będzie sączyć się miłością do stylu, jaki obrał zespół. Jedźmy więc dalej.
Kolejna piosenka to „Środek ciężkości”. I trzeba przyznać, że został on doskonale wyważony. Przyciszone na wersetach riffy wprowadzają atmosferę tajemniczości, napięcia i oczekiwania, po to, by wybuchnąć w momentach, kiedy mają całą przestrzeń dla siebie. Jest to ciekawy kontrast dla wcześniejszej „Rany”, która swoją wesołością pobudza, a „Środek ciężkości” przyciąga do siebie.
Panowie z zespołu Skytruck, którego skład jest uzupełniony o Mateusza Śliwę i Konrada Kubalskiego, oprócz muzyki mają jeszcze jeden cel. Chcą wykorzystać XXI wiek do maximum, korzystając z dobrodziejstw obecnej technologii. Możliwość dopracowania strony wizualnej koncertów jest dla nich równie ważna, co sama muzyka. Ich priorytetem jest spójny, szczery obraz w mediach.
Przesuwam swój „Środek ciężkości” na skraj łóżka i wstaję. Nie chcę już leżeć w łóżku. Nie po takiej dawce dopaminy, jaką mam w organizmie po takich muzycznych wrażeniach. A to dopiero połowa epki.
Wsłuchuję się w następną piosenkę. Wstawiam WODĘ na OGIEŃ, otwieram okno, by wpuścić trochę świeżego POWIETRZA do pokoju, przy okazji uderzając w doniczkę i wysypując trochę ZIEMI. Czemu o tym piszę? Dlatego, że następną piosenką są „Cztery żywioły”.
Spokojniejsza warstwa muzyczna daje pole do popisu tekstowi, w którym panowie zahaczają o realia naszego konsumpcyjnego świata. Polityka, która rządzi we wszystkich czterech stronach świata. Gdziekolwiek byśmy nie pojechali – musimy być posłuszni, „uczyć się robić skłon”. Podkreśla to również teledysk, w którym zawarte są obrazki choćby pieniędzy, zanieczyszczenia środowiska przez wielkie fabryki, czy walki o wolność.
Po tej piosence na chwilę zwolniłam. Zatrzymałam się i zasłuchałam. Co będzie dalej?
Gdy byłam młodsza, często zastanawiałam się, jakim zwierzęciem bym była, gdybym miała taką możliwość. Szybko jednak mi przeszło i nie myślałam o tym. Jednakże ostatnia piosenka z epki przywołała mojego wewnętrznego wilka, którym zawsze chciałam być. Wilczur wyrwał mi się z piersi i zaczął domagać się „uwolnienia z klatek na zawsze”. Ukołysana pieśnią poczułam wolność i siłę.
Likantropia. Odezwał się mój wewnętrzny „Zwierzak”. Łasy na nowe dźwięki i piosenki od zespołu Skytruck.
Płyta niestety się kończy. Cztery kawałki, które naładowały mnie dopaminą i chęcią do działania. Odpoczęłam po ciężkim dniu, zregenerowałam się mentalnie i zabrałam swoje jestestwo na przejażdżkę po autostradzie nut i wersów. Wycieczka była bardzo przyjemna i zaskakująca, ale skończyła się niedosytem.
Płyta ma jedną wadę – jest za krótka. Zastanawiam się, co będzie się działo w czasie następnej podróży z kolejną płytą. Co kryje się, za następnym zakrętem? Czy panowie będą przestrzegać znaków, czy może jechać po swojemu, łamiąc reguły i wyróżniając się?
Ilona Kowalska.