Moim i państwa gościem jest Ryszard Wolbach, były wokalista i muzyk zespołów Babsztyl oraz Harlem. Od kilku lat kontynuuje swoją solową karierę muzyczną. Właśnie ukazała się jego nowa płyta "Masz wiadomość: zachowaj twarz". Przy tej okazji zaprosiliśmy muzyka do studia radiomixx.pl.
RW: Witam serdecznie w gościnnych progach studia, które znam jak własną kieszeń.
„Masz wiadomość: zachowaj twarz” to twoje ostatnio wydana płyta. Okres przygotowywania piosenek, wiem, że rozciągał się w czasie. Od czego to zależało i dlaczego tak ta płyta powstawała?
- Ta płyta powstawała tuż przed i w trakcie pandemii i jest pełna przemyśleń moich dotyczących tego, co się dzieje na świecie i w Polsce, na temat zachowań Polaków. Zupełnie przypadkiem, a może nie zupełnie przypadkiem, stałem się publicystą muzycznym, bo te piosenki są publicystyką. W tych piosenkach opisuje swoje uczucia i wszystko to, co się działo w tamtym czasie, miesiąc po miesiącu, rok po roku. Płyta jest w formule albumu konceptualnego, przemyślana od początku od końca. Określiliśmy czas, w którym ona powstawała na ostatnie 3 lata.
Do muzyki i treści za chwilę wrócimy. Zajmijmy się tym, w jaki sposób technicznie ona powstawała, bo płyta nie powstawała w jednym studiu. Widzę, że jest też bardzo dużo muzyków. Nieżyjący już Maciej Bieniek też tu występuje. Czy powstawanie w takim czasie tej płyty w wielu studiach nie zburzyło jej jednorodności, stylistyki? Czy jednak to może dodało czegoś nowego?
- Myślę, że jedno i drugie. Najważniejsze w tej płycie są słowa, przekaz. To mnie najbardziej interesowało, by ten przekaz słowny, teksty prowadziły tę muzykę w odpowiedni sposób. One muszą zabrzmieć inaczej, różnią się piosenki między sobą też aranżacyjnie. Większą część materiału zarejestrowałem w studiu Kowal u Piotra Matuszkiewicza, który jest fajnym realizatorem i wspaniałym akompaniatorem, co było ważne. Pomagał mi w produkcji muzycznej bardzo wyraźnie. Dwie piosenki nagrałem w studiu Garaż u Tomka Sarniaka. Część z tych produkcji wyszła spod ręki Krzysia Misiaka. Oddałem się w jego czujne, rockowe ręce. To są te mocniejsze, rockowe dźwięki i sekcje. To właśnie Krzysiu Misiak swoją znakomitą gitarą pięknie to wypełnił. I zakończył tą piosenką finałową „Siewcy prawdy”, która zamyka cały projekt, rodzaj podsumowania tego wszystkiego, co się dzieje. I jeszcze jedną piosenkę „Mali wielcy wojownicy” z projektu Mali Wielcy Wojownicy zarejestrowaliśmy w Warszawie.
Co chciałeś tak naprawdę przekazać, jeśli chodzi o treść tych piosenek? Co chciałbyś, by odebrali słuchacze?
- Tę płytę dedykuję tym wszystkim, którzy mają odwagę głośno i wyraźnie protestować przeciwko temu wszystkiemu, co się na tym świecie działo i dzieje, którzy mają odwagę mówić, że zabierana jest nam krok po kroku wolność, że prawda jest zafałszowana przez media w dużej mierze, że nie mówi się nam prawdy. Szczególnie kiedy byliśmy zamknięci podczas pandemii, co było nienaturalne i niepotrzebne w moim pojęciu. I ta płyta jest pewnego rodzaju ostrzeżeniem przed tym, co się może jeszcze dziać na tym świecie. Chciałbym się mylić, bardzo chciałbym się mylić, ale myślę, że ciąg dalszy nastąpi.
To jest płyta taka antysystemowa, że covid to była trochę ściema, że media to manipulacja. Wiele jest tu takich mocnych treści, które pokazują, że jesteśmy z premedytacją oszukiwani.
- Sam powiedziałeś wszystko, co jest najistotniejsze dla tej płyty. Tak, jesteśmy oszukiwani i mam tysiące dowodów, że coś tutaj się nie zgadza w tym wszystkim. Dlatego ja, jako bardzo dorosły artysta, który rozpoczynał swoją działalność estradową w końcu lat 70., miałem okazję oglądać różne kolejne losu w naszym kraju. Pamiętam czasy Solidarności, Magdalenki, pamiętam okres przełomu w końcu lat 80., kiedy wydawało się nam wszystkim, że idziemy w dobrym, fajnym kierunku, a okazało się, że to nie do końca tak poszło, jak miało być. Teraz zamknięty okres tych 3 ostatnich lat, które nie napawają mnie optymizmem. Wydaje mi się, że mam prawo do pewnej oceny ze swojej strony tego wszystkiego. To jest efekt tych moich przemyśleń. Ta wypowiedź jest zarejestrowana na tej płycie.
Jako artysta na pewno masz do tego prawo, ale odbiorcy też mogą na to inaczej reagować, niż ty byś chciał. Jak wygląda odbiór tej płyty, bo to nie jest łatwa, lekka i przyjemna płyta, jak chociażby piosenki Babsztyla?
- Zupełnie inna bajka, inna kraina. Ja też jestem inny, zupełnie bardziej dorosły, krytyczny i obiektywny w jakiś sposób. Odbiór jest różny, bo ludzie z reguły chcą zapomnieć, odsuwają od siebie wizję zagrożenia, strachu, zapominając o tym, co się wydarzyło całkiem niedawno. A to niedobrze, bo o tym trzeba pamiętać. Osobiście czuję obstrukcję środowiska artystycznego, bo bardzo wielu moich kolegów, kiedyś mocno zbuntowanych punkowców, podkulili ogony i siedzą cicho, śpiewają o "dupie Maryny". Bo tak trzeba, bo taki jest czas. Mam sygnały, że nie każdy organizator koncertów życzy sobie zaprosić Ryszarda Wolbacha, obawiając się, że coś odpalę. I słusznie. W związku z tym konsekwencje są jak najbardziej. Natomiast mam wielkie poparcie i wielką satysfakcję z tego powodu, że wielu ludzi, którzy myślą, a jest naprawdę setki tysięcy w tym kraju, myślimy bardzo podobnie. Mam ich poparcie, czuję, że ci ludzie wysłuchują tych piosenek z dużą uwagą i identyfikują się z tym, co tam napisałem. To jest moja siła, mój napęd, moje paliwo do tego, żeby pisać dalej. Chociaż powiem ci, że nie chciałbym więcej takich piosenek pisać. Chciałbym znowu pisać o szeroko pojętej sytuacji socjologicznej, jakiej jest poddawany człowiek w stanie miłości, zdrady. Wolałbym, żeby to paliwo zostało spożytkowane w innej materii.
To trochę jest tak, że wydałeś płytę i za tym powinna pójść promocja, koncerty, ale tutaj chyba się tak nie wydarzy. Pozostaje tylko ta przestrzeń internetowa, w której można prezentować to w dowolny sposób. Właśnie, jak to będzie wyglądało w najbliższej przyszłości? Chciałbyś, tak sobie wyobrażam, że jako artysty, by twojego głosu wysłuchało jak najwięcej odbiorców.
- Ja nie zawiesiłem gitary na kołku. Gram bez przerwy, są to małe koncerty kameralne, występuję dla ludzi, którzy chcą słuchać takich piosenek. Bardzo często jeżdżę w góry, gram w Bieszczadach, w Beskidach, nad morzem, na Mazurach. Zawsze znajdą się tacy, którzy takiej muzyki posłuchać pragną, zwłaszcza że mam wsparcie tak wspaniałych muzyków, jak Krzysiu Misiak czy Robert Krajewski, który przepięknie śpiewa i fajnie gra na akordeonie i na klawiszach. Jest takim moim wsparciem w tym wszystkim. We dwóch jest nam raźniej.
Jeśli ktoś chciałby nabyć płytę "Masz wiadomość - zachowaj twarz" z autografem lub dedykacją, można to zrobić za pośrednictwem FB lub YT, ewentualnie tylko trzeba się ze mną skontaktować pod adresem agencjaido@tlen.pl. Odpowiadam na wszystkie zapytania i zaczepki, więc jeśli ktoś chce mieć taką płytę – zapraszam serdecznie.
Rozmawiał Michał Kublik.
W wersji audio można wysłuchać rozmowy i piosenki "Zachowaj twarz".