W trakcie trwania pandemii koronawirusa i izolacji, Alphaville przygotował dla swoich fanów niespodziankę, nową wersję “Call Me Down”, z albumu „Catching Rays On Giant” z roku 2010.
Mówi Marian Gold:
Latem 2007 r. koncertowaliśmy w Norwegii podczas jednej z prób dźwięku David Goodes zagrał fascynujące arpeggio, a ja płakałem. Zarejestrowaliśmy grającego Davida na smartfona i po powrocie do Londynu, w studiu Martina Listera (klawiszowiec, zmarł w 2014r) nagraliśmy piosenkę. Martin wymyślił tekst, który później przerodził się w refren utworu. Zawsze podobał mi się pomysł posiadania więcej niż jednego lidera w Alphaville. Zastanawiam się, czy znacie wiele zespołów, w których każdy członek jest liderem. Mogę myśleć tak tylko o Beatlesach, ale być może są też inni. Ale, tak, Beatlesi! Piosenka, Call Me Down. Oto, co powiedziałem na jej temat:
„W rzeczywistości jest to bardzo proste. Nikt nie istnieje bez innych. Czy naprawdę byłoby pożądane, gdyby zniknęły wszystkie negatywy? Co stałoby się z pozytywami? Jest tylko jedno rozwiązanie: fuzja. Ale co to jest…? Tak, to naprawdę dobre pytanie, panie Gold. Oto, co myślę dzisiaj: jest to bardzo subtelna i przyjazna piosenka, to tak, jakby ktoś otworzył drzwi i powitał cię w pokorny i słodki sposób. A po chwili niespodziewanie z muzyki wyłania się głos Martina, przede wszystkim brzmi jak on sam, absolutnie sam. Bardzo delikatny i przyjazny, podobnie jak piosenka. A może na odwrót? Piosenka stała się tym, czym jest po prostu głos Martina. Moja rola tutaj jest dość minimalna, śpiewam jedną małą zwrotkę. W tej piosence można usłyszeć idealne połączenie trzech komunikujących się dusz. Urocze gitarowe arpeggio Dave'a, wspaniałe klawisze Martina oraz jego i mój wokal razem w jednej piosence. Byliśmy wtedy jednością. I o to właśnie chodzi w muzyce ”
Call Me Down - Alphaville